Podróże kształcą
Podróże kształcą – to stwierdzenie może nie jest stare jak świat, ale na pewno jest prawdziwe. Podróżując poznajemy bowiem nie tylko nowe miejsca, nowych ludzi, ale także historie, obyczaje, tradycje, czy zabytki odwiedzanych miejsc.
Historia i teraźniejszość – pod takim hasłem 45 uczniów, z klas IV, VI i VII Zespołu Szkół w Strażowie, w pierwszej połowie maja, odbyło swoją podróż do dwóch stolic. Pierwszą stolicą, którą odwiedzili uczniowie ze Strażowa była stolica Dolnego Śląska czyli Wrocław. Na „dzień dobry” była wizyta we wrocławskim ZOO i Afrykarium, gdzie z bliska można było zobaczyć i podziwiać zwierzęta, które często widzimy tylko na kartkach książek, albumów czy telewizyjnym ekranie. A tu były one nie tylko żywe, ale także na wyciągnięcie ręki. No i poznać można było gatunki, których do tej pory wielu jeszcze nie widziało na własne oczy.
Po „zoologicznym wstępie” przyszedł czas na zwiedzanie Wrocławia z przewodnikiem, który podczas w kilkugodzinnego spaceru nie tylko przybliżył uczniom ze Strażowa i ich opiekunom historię tego pięknego piastowskiego grodu, ale także pokazał najważniejsze miejsca i zabytki w mieście. Była więc wizyta na Ostrowie Tumskim, na którym wznosi się gotycka katedra św. Jana Chrzciciela, była Kolegiata Świętego Krzyża, most Tumski, wyspa Piasek z pomnikiem kardynała Bolesława Kominka. Był Rynek Główny, ratusz, Plac Solny i przepiękny, tonący w zieleni dziedziniec Osollineum. Były w końcu też wrocławskie krasnale, których w mieście jest już ponad tysiąc. Nie wszystkie krasnale udało się wypatrzeć, zobaczyć i dotknąć, ale z tych odnalezionych najbardziej do gustu przypadł chyba wszystkim ten z głową wybitnego polskiego językoznawcy, profesora Jana Miodka.
Po całym dniu spędzonym we Wrocławiu uczestnicy wycieczki wyruszyli do Czech. Niektórzy byli bardzo podekscytowani, bo była to dla nich pierwsza w żuciu podróż za granicę Polski. Taka swoista podróż w nieznane. Czeska przygoda rozpoczęła się od noclegu w uroczym i malowniczo położonym Bozkovie, do którego dotarliśmy przejeżdżając, m.in. przez Harrahov, gdzie znajdują się skocznie narciarskie, na których rywalizują skoczkowie walczący o punkty w PŚ. Po zasłużonym wypoczynku, a raczej odpoczynku przyszedł czas na zwiedzanie Pragi, czyli stolicy Republiki Czeskiej. A było co zobaczyć, czym się delektować i czym zachwycać. Położona nad leniwie płynącą Wełtawą Praga, to największe i najważniejsze miasto naszych południowych sąsiadów. Tradycja głosi, że nazwa miasta pochodzi od słowa próg, które nawiązuje do położenia miasta nad brzegiem, progiem rzeki, rzeki do której w marcu 1393 roku został zrzucony z Mostu Karola święty Jan Nepomucen, który poniósł śmierć tylko za to, że nie chciał zdradzić tajemnicy spowiedzi żony króla Wacława IV, Zofii Bawarskiej. Praski spacer, przeplatany barwnymi i ciekawymi opowiadaniami pani przewodnik, wiódł przez klasztor na Starachowie, Loretę, Hradczany, katedrę św. Wita, ogrody Valensteina, Małą Stranę, Most Karola, Plac Wacława i Rynek Starego Miasta. Było więc co zobaczyć, czym się delektować i pomarzyć, by kiedyś znów tu powrócić.
Dwa dni, które mieli do dyspozycji, uczestnicy wycieczki to zbyt mało czasu by dogłębnie poznać historię i teraźniejszość odwiedzanych miejsc, zagłębić się w ich kulturę i podziwiać przeurocze zabytki. – Troszkę mało, ale dobre i to – stwierdzają zgodnym chórem uczestnicy polsko-czeskiej eskapady. I już zapowiadają, że za rok znów ruszą w świat, bo podróże przecież to nie tylko radość, przyjemność i rozrywka, ale przede wszystkim wspaniała nauka. A wiedza zdobywana w taki sposób, to czysta przyjemność.
Tekst: Witold Socha
_____________
_____________